Najświeższe meldunki ze szpitala bardzo optymistyczne. Marysia ssie z zaangażowaniem, dzięki czemu waga w górę do 2940. Nadal to kurczak mniejszy niż po urodzeniu, ale w porównaniu z wczoraj jednak przybrała. Kompletnie odrzuca natomiast szpitalną, sztuczną mieszankę. Wie, co dobre! :)
Dziś w planie wizyta u neurologa i toczenie osocza. Jutro porcja winkrysi, w czwartek kolejne badanie krwi.
A żeby nie dać odczuć Ewie, że mama skupia się tylko i wyłącznie na Marysi, Sonia wraca na popołudnie i wieczór do domu, odbierając po drodze naszą starszaczkę z przedszkola. Ja w tym czasie będę wczasował się w Międzylesiu.
3 komentarze:
Trzymam kciuki za Was i jestem pewna, że za jakiś czas pobyt w CZD będzie tylko mglistym wspomnieniem :) A za kilka lat zapiszesz Marysię i Anię, a wcześniej i Ewę na piłkę nożną :) Do jedynego słusznego klubu piłki nożnej dziewcząt :D
O! A jaki to klub? Ze znanych mi piłkarzy, wszystkim robią się nogi w kształcie omegi. Więc nie wiem, czy to najlepszy dla nich sport ;)
Jestem pewna ze Sonia wspominała Ci o ząbkovii :) a co do nóg w omege to wiesz taki mit trochę jak spanie z siekierą pod łóżkiem gdy ma " wyjść" syn :) pozdrowienia od marcówkowej Kingi ;)
Prześlij komentarz