czwartek, 8 sierpnia 2013

Walczymy

Człowiek to jednak elastyczna istota, która pod wpływem ciosów potrafi się odkształcić w prawidłowy sposób. Dzień po trafieniu obuchem w głowę, powłóczeniu nogami i ogólnym poczuciu beznadziei ogarnia się, ustawia sobie plan walki, krok po kroku odfajkowuje kolejne aktywności i idzie do przodu.

Sonia, odgrodzona od Marysi jakimiś 20 kilometrami (szpital MSW - CZD), była w stanie wstać 48 godzin po cesarskim cięciu, zmusić lekarzy o pozwolenie na wypis. Nawet specjaliści w Centrum Zdrowia Dziecka stwierdzili: szacun.

Późniejsza wizyta u Marysi w CZD dodała nam wszystkim niesamowitą ilość mocy i naładowała akumulatory do czerwoności. Okazuje się, że to prawdziwy walczak: w porównaniu z Anią jest dużo bardziej aktywna, do piersi przysysa się z zaangażowaniem przodownika pracy, nóżkami odpycha się jak ciężarowiec przy rwaniu sztangi itd. Wierzymy, że ten śmieciuch nie ma z nią najmniejszych szans. Fizycznie i psychicznie podobna do Soni: okrągła buzia, ta sama broda w dzióbek, a mentalnie: chęć natychmiastowego zgładzenia przeciwnika ;). Jak zwycięży tę bitwę, to drżyjcie narody!


Ania i Marysia prezentują się światu powyżej.Niestety, na wspólne zdjęcia trzeba będzie zaczekać co najmniej miesiąc. O tym później.

Brak komentarzy: