niedziela, 25 sierpnia 2013

Warto było zobaczyć wcześniej?

W czasie ciąży jedna z dziewczynek była wyraźnie mniej aktywna. Druga szalała jak każdy szkrab w brzuchu. Dziś wiemy już, co było powodem nieruchliwości Marysi. Wtedy jeszcze wydawało się, że taka spokojna, zdystansowana: typowy zestaw cech leniwego noworodka. A była to anemia spowodowana przez śmieciucha, który żywił się m.in. ukradzionymi z jej krwi erytrocytami.

A jeszcze przypominając sobie pierwsze słowa, które wypowiedziałem po ujrzeniu Marysi: "i nikt wcześniej tego nie zauważył?!", coraz bardziej zdaję sobie sprawę z ich bezsensu. Co dałoby nam zobaczenie tego wcześniej? Tego rodzaju guza nikt na świecie nie wycina, tym bardziej w łonie mamy. Dodano by nam co najwyżej kolejne zmartwienie: "pewnie druga też to ma, ale maszyny do USG go nie widzą". OK, jedynym argumentem, który jestem w stanie znaleźć jest to, że karetka z CZD stałaby w gotowości bojowej już przy porodzie w szpitalu MSW. Ale ani nie mam pewności, czy przy sprawności naszej służby zdrowia rzeczywiście by tam stała, ani przekonania, że zmieniłoby to coś w porównaniu do rzeczywistości (karetka odwiozła Marysię 3 godziny później).

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Pomyśl też o całych nerwach jakie Sonia przeżyłaby w ciąży wiedząc o śmieciuchu. Mogłoby to jeszcze gorzej wpłynąć na dziewczynki.
A tak - przeszła szczęśliwą ciążę, urodziła dwie piękne córeńki, które niedługo będą już razem całe i zdrowe!

Unknown pisze...

Dzięki! Też tak myślę :)