niedziela, 11 sierpnia 2013

Szpitalne bareizmy

Na podziękowania lekarzom, pielęgniarkom (i pielęgniarzowi - położnikowi (!)) jeszcze pewnie przyjdzie czas, bo sporo im wszyscy zawdzięczamy. Ale dziś o kilku szpitalnych głupotkach, których sensu pojąć nie potrafię. Zapewne stoi za nimi jakiś jajogłowy, który czuł się zobowiązany umieścić w jakichś przepisach kilka nikomu niepotrzebnych zdań, które dziś skutecznie utrudniają ludziom życie.

1. Szpital MSW. W klinice położnictwa jest toaleta, z której chcę skorzystać. No to wchodzę. Ciemno. Światło nie działa. Wciskam drugi przycisk, żeby sprawdzić, czy to nie włącznik. Pudło: zamiast jasności wzywam pomoc pielęgniarską. I jest awantura: bo to "toaleta dla pacjentek"! "A jak pan chce, to dla pana jest przy wejściu do szpitala! [2 piętra w dół (w pionie) i jakieś 150 metrów w bok (w poziomie)]. Ja rozumiem, że menele spod budki z piwem nie powinni korzystać z udogodnień dla świeżo upieczonych mam, ale jeśli nawet wpadliby na pomysł oddania moczu w CENTRALNYM SZPITALU KLINICZNYM MINISTERSTWA SPRAW WEWNĘTRZNYCH, to na pewno skorzystaliby z kibla przy wejściu zamiast przemierzać korytarze i klatki schodowe w poszukiwaniu ciemnicy z sedesem.

2. CZD. Po pobycie na IOM-ie noworodków przenoszą nas do pojedynczej sali na onkologii. Super. Dostawiają łóżko "dla mamy po porodzie". Łóżko jak łóżko. Jak to w szpitalu: kółka, trochę metalu, materac i poduszka. Specjalnych fajerwerków położniczych nie widać. Ale jakbym chciał zostać z Marysią na noc, to nie mogę się na nim położyć, bo to "DLA MAM PO PORODZIE"! Ja dostaję leżaczek z sypiącą się spod poszewki gąbką.

3. Znów CZD. Przy pokoju Marysi jest łazienka. Super. Sedes, prysznic, umywalka. Cała "DLA PACJENTÓW". Marzyłbym o tym, żeby Marysia umiała już sama skorzystać z prysznica, ale nie jestem aż tak wymagającym rodzicem, by tego od niej oczekiwać. Więc Sonia, jeśli chciałaby się odświeżyć, nie powinna z niego korzystać. No chyba, że przymkną lekko oko, bo jest po operacji.

Ci, którzy te bzdety wymyślili, zapewne z usług szpitali nie korzystają...

A wejście do pokoju Marysi wygląda jak poniżej. "Pokój małego rycerza". Wszystko się zgadza.



Brak komentarzy: