środa, 14 sierpnia 2013

Dzień wznoszący

Wtorek rozpoczął się od edukacyjnej pogadanki profesor/kierownik. "Lek, który proponuje młody doktor Wyrzykowski, ma określone skutki, każdy przypadek jest oddzielny, a ja mam 40 lat doświadczenia". Bla, bla, bla. Dosyć. Nie mamy ochoty i nie uznajemy za pożyteczne słuchać jej ponownie.

Za to pogodziliśmy się z lekarzem prowadzącym. Zrozumieliśmy ją i wydaje nam się, że ona zrozumiała nas. Co kilka godzin podsuwała nam dziś angielskojęzyczne prace nt. Kasabacha. Wow! CZD poczuło się chyba zawstydzone, że podsunęliśmy im pod nos przypadek z Madrytu, dzięki pomocy dra Wyrzykowskiego. Teraz karmią nas literaturą na bieżąco. Jest mały sukces.

 Jednym ze znalezionych przez nich tekstów jest podsumowanie leczenia wszystkich przypadków tej choroby zdiagnozowanych przez ostatnie 15 lat w Hiszpanii. Leczą to kliniki w Madrycie i Sewilli. 11 dzieci, wszystkie wyleczone. Wszystkie traktowane metodą VAT (Vinkristine+Aspirin+Tyclopidine).

Jutro podadzą Marysi winkrysię, pojutrze tyclopidynę. Uff, walczyliśmy o to.

Dzisiejsze badania USG wykazały, że nie ma żadnych zmian w brzuszku i głowie: krwawienia nie ma, a to byłby argument przeciw tyclopidynie.

Aktualnie na tapecie jest wypełnianie wniosków potrzebnych klinice dziecięcej w Bostonie. Po co? O tym później.

Brak komentarzy: