czwartek, 22 sierpnia 2013

Chrzest

Nie pisałem tu jeszcze o ważnej uroczystości, która wydarzyła się 4 sierpnia. Otóż Marysia w tym dniu została ochrzczona. Najpierw miałem wątpliwości, czy to aby nie jest wywoływanie wilka z lasu. Potem dałem się przekonać. Bo wierzymy. Również w to, że to dodało jej sił.


Przykryta odświętną, białą sukienką (w której chrzczona była Ewa), Marysia spędziła ten sakrament, śpiąc. Pani pielęgniarka okazała się najgorętszą orędowniczką tego, by w sukienkę ją przebrać, ale stwierdziliśmy, że to niepotrzebne.

Kiedy chrzczona będzie Ania, dla Marysi będzie to "odnowienie chrztu". Już z chrzestnymi, ale bez kluczowych "ja Ciebie chrzczę", tylko z błogosławieństwem. Żartowaliśmy, że dla obecnych będzie to dodatkowa atrakcja: w takim chrzcie jeszcze nie uczestniczyli ;)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Doskonale rozumiem Pana uczucia związane ze chrztem w szpitalu. Też przeszłam przez to samo. Bałam się wywoływać wilka z lasu, jednak dałam się z mężem przekonać, że córce doda to sił. Moja córeczka miała chrzest 5 lutego b.r. Tej chwili nie zapomnę nigdy. Dużo bardziej wzruszająca niż chrzest mojej starszej córki, który odbył się normalnie - w kościele.
Życzę dużo zdrowia Marysi. A Waszej rodzinie dużo sił, aby walczyć z chorobą córki. Magda