Dzisiaj mój pierwszy dłuższy dyżur przy szpitalnym łóżku. Sonia pojechała na zdjęcie szwów do MSW.
Zdjęcie tej "zdrowej" strony główki Marysi powyżej. Gdyby nie zainstalowany wenflon i sceneria w tle, byłaby to kolejna "sweet focia" kolejnego pięknego bobasa...
Wcześniej pisałem o budującym przypadku wyleczonego chłopca. Rzeczywiści nas to zbudowało. Ale to było przedwczoraj. Od wczoraj mamy wrażenie, a właściwie pewność, że guz się powiększa. Lekarze twierdzą, że to normalne, ale nas ten widok ponownie ściąga w dół. I na tym polega ten rollercoster. Oby faza wznosząca nastąpiła jak najszybciej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz