W każdym razie, za kolejne fotki gorąco dziękujemy!poniedziałek, 12 października 2009
Tu aparat, tam kamera
W każdym razie, za kolejne fotki gorąco dziękujemy!środa, 7 października 2009
Gwiazdy o pokarmie
poniedziałek, 28 września 2009
Tatoignorant
- przy podnoszeniu niemowlaka należy wspierać głowę dziecka;
- jest świetnie, jeśli po powrocie z pracy, mimo zmęczenia, pobawię się choć przez chwilę z maluchem;
- pewnego ojca tak pochłonęło wybieranie rowerka dla syna, że zrezygnował z dotychczasowej pracy i założył własny sklep internetowy i sprzedaje rowery dla dzieci.
środa, 16 września 2009
Bliżej wody
niedziela, 13 września 2009
Po przerwie
Miałem chytry plan. Przez chwilę pomyślałem, że zaległości w pisaniu bloga wytłumaczę przerwą wakacyjną. Na szczęście tylko przez chwilę, bo na co dzień nie zajmują się obsługą ruchu turystycznego, żeby w czasie kanikuły mieć mniej wolnego czasu. Trzeba więc przynać się do jawnego zaniedbania, wzmożonego lenistwa i naturalnego braku weny przez ostatnie tygodnie. A im dłużej ta przerwa trwa, tym trudniej jest ją zakończyć, co kiedyś już przerabiałem przy okazji pisania pewnej pracy.
Przystępuję więc do nadrabiania straconego czasu i aktualizacji wydawnictwa. Co wcale takie łatwe nie jest: segregacja zdjęć i filmów, powrót pamięcią do zdarzeń, szukanie w nich szczegółów, które są ważne... Wniosek: trzeba było tego nie zapuszczać!
Dla pocieszenia jeden z weselszych filmów z wakacji (trwających niestety tylko kilka dni), czyli dowód, że człowiek (jakkolwiek mały) może się budzić szczęśliwy z plenerowej drzemki.
PS. A po przerwie nijak nie mogę sobie poradzić z ustawieniami czcionki i odległości między wierszami. Nie taki Google doskonały...
poniedziałek, 22 czerwca 2009
Chrzest
wtorek, 26 maja 2009
Kąpiel
czwartek, 14 maja 2009
Uśmiech
środa, 22 kwietnia 2009
Naklejanie a myślenie
Moje zdanie jest takie, że jeśli rodzic chce się wszem i wobec pochwalić latoroślą innym użytkownikom dróg, to ma to uzasadnienie. Tylko po co? Bo jeśli ma cel taki, żeby zwiększyć bezpieczeństwo dziecka, to naklejka na samochodzie nijak się ma do zachowania innych kierowców. Czyli bez sensu. poniedziałek, 20 kwietnia 2009
Czy rzeczywiście zwariowałem?
poniedziałek, 13 kwietnia 2009
Zestaw świątecznych min
czwartek, 9 kwietnia 2009
Sesja: ciało i dłoń
niedziela, 5 kwietnia 2009
Osierocony
Pępek naszego świata bez kikuta
sobota, 4 kwietnia 2009
Pokazać a pomóc
środa, 1 kwietnia 2009
Pierwsze z wiosną zetknięcia
poniedziałek, 30 marca 2009
Niepalenie
sobota, 28 marca 2009
Niemodelowe podejście do sesji
piątek, 27 marca 2009
Żłobek
czwartek, 26 marca 2009
Uosobienie aktorki - naturszczyka
środa, 25 marca 2009
Szpital
- świetną i troskliwą położną, pamiętającą nas jeszcze ze szkoły rodzenia (pewnie dlatego, że zadawaliśmy dużo pytań);
- osobną salę na czas porodu;
- znieczulenie;
- opiekę wspaniałej specjalistki od doradzania w kwestii laktacji.
niedziela, 22 marca 2009
Planowanie
piątek, 20 marca 2009
Wszyscy podopieczni w domu
czwartek, 19 marca 2009
Zasady użytkowania
- jeśli ktoś uważa mnie za niedouczonego debila, to po uargumentowaniu tego jestem w stanie przynać mu rację;
- jeśli ktoś bez żadnych argumentów obraża mnie, moją rodzinę lub komentatorów, albo działa na szkodę któregokolwiek z nich, to jej/jego komentarze będą usuwane.
środa, 18 marca 2009
Rozkojarzenie
Zmiana czołówki
wtorek, 17 marca 2009
Ujrzeliśmy: Nas Troje
- 6:05: telefon od żony: nie ma wątpliwości, wody się sączą, zaczęło się
- 7.00: jadę do szpitala. Pobyć z żoną, dowieźć kilka rzeczy
- 8:30: wyjeżdżam ze szpitala na ważne spotkanie "na mieście"
- Chwila później: przecięcie [proszę o wybaczenie, nie pamiętam, jakiego pęcherza] przez lekarkę
- 11:44: telefon od żony, że mocno boli
- 11:45: opuszczam spotkanie, jadę do szpitala
- 12:00: z pewnością 2 najdłuższe godziny w życiu mojej żony, ból i prośby o przyśpieszenie śmierci
- 14:00: przychodzi anestezjolog - sobowtór Mikulskiego ze "Stawki większej niż życie" i instaluje znieczulenie zewnątrzoponowe
- ekstaza żony, która skurcze przeżywa bezboleśnie i pozuje do zdjęcia z może trochę jeszcze nieporadną, ale obdarzoną złotym sercem studentkę położnictwa, która pomaga, jak może i potrafi:
- 15:15: sobowtór dodaje leku znieczulającego, bo skurcze znów bolą. Wszystko dzięki błyskawicznej reakcji położnej (dbającej o nas nadspodziewanie i, co ważne, za darmo (!), nomen omen - Ewie), która "zgarnęła" go z korytarza (normalnie dotarcie anestezjologa z jednego zakamarka szpitala do drugiego trwa ok. 0,5 godz.). Położna (wtajemniczeni wiedzą, o kogo chodzi) stwierdziła, że jest niefotogeniczna, więc do pozowania nie namawiałem:
- Przez chwilę sytuacja wygląda na opanowaną. Przez chwilę. W tym czasie kontroluję maszynerię i mądrzę się (jakby sama tego nie wiedziała), kiedy skurcze ustępują:
- Od 15: 30 skurcze są tak bolesne, że prośby o eutanazję się powtarzają
- Ok. 16:45: badanie lekarza, zamykają mi drzwi przed nosem i słyszę tylko cierpiętnicze jęki. Koszmar.
- 17:00: wpuszczają mnie na salę porodową i zajmuję strategiczne miejsce u wezgłowia
- 17:10: przy czwartym czy piątym skurczu żona i Ewa skutecznie kończą męki!!!
