poniedziałek, 30 września 2013

Jedziemy ku morzu

Z rozpędu zapomniałem o piątkowym wyniku badania krwi Marysi . Zostałem za to słusznie skarcony przez żonę, więc nadrabiam: 53 tys. płytek, co jest jak dotychczas jej życiowym rekordem (dla porównania: Ania ma ok. 400 tys.).

Jutro wyprawa na konsultacje do Gdańska. Do doktora, który podsunął nam modyfikację w terapii Marysi i uświadomił, jaką krzywdę zrobiło jej CZD. Chcemy mieć dodatkową opinię fachowca, który może spojrzeć na sytuację świeżym okiem. Kolejnym krokiem będzie prośba o wyrażenie opinii przez szpital w Bostonie, ale to temat na później. Ta walka polega na upewnianiu się krok po kroku, że nie przegapiamy żadnej z opcji.

Trochę przeraża nas perspektywa tej podróży: wizyta o 20.00, 4 do 6 godzin (kto jest w stanie to przewidzieć?) w jedną stronę. Na tak długim dystansie z dwójką niemowląt doświadczenia nie mamy. Bo oczywiście jadą obie bliźniaczki. Trudno byłoby z kimś zostawić Anię, tym bardziej, że jest ciągle karmiona piersią. Ewa wybiera się na noc do domu najlepszej przyjaciółki z przedszkola, Stefci, dzięki gościnności i serdeczności jej rodziców.

Na deser scenka na śpiworze, odegrana jeszcze w szpitalu :)


4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jestem bliźniaczą mamą z forum sierpniówek. Widze, że dziś będziecie w Gdańsku, moim mieście.
Jakbyście czegoś potrzebowali, nawet przenocować dajcie znać.Pozdrawiam Asia
asia@ipk.com.pl

Unknown pisze...

Dziękujemy! My już w domu :)

Anonimowy pisze...

Nie możemy podziwiać harcy dziewczyn.Film ma klauzulę prywatności.

Unknown pisze...

Poprawiłem w ustawieniach. Mam nadzieję, że zadziała. Dzięki za wiadomość.