niedziela, 1 września 2013

Najszybszy miesiąc życia

Mija właśnie pierwsza miesięcznica życia dziewczynek. Nawet nie wiem, kiedy to minęło. Pewnie mówi tak każdy rodzic noworodka, ale tu sytuacja jest aż nadto wyjątkowa. Kilkadziesiąt kursów do Międzylesia i z powrotem, wizyty babć, lekarze, pielęgniarki, zdjęcia, nerwy, radość i zmartwienie: wszystko w okamgnieniu.

Niesamowicie dziękujemy i tym, którzy pomagają nam namacalnie, i tym, którzy choćby czytając te wypociny wspierają nas na odległość. Bez tego wszystkiego pewnie nie dalibyśmy rady.

Dziś jeszcze smutne doniesienia z najbliższego sąsiedztwa w klinice onkologii. Jeszcze przed kilkoma dniami sąsiadami Marysi w kolejnej sali byli Lenka i Wiktor. Chłopiec wrócił już, niestety niewyleczony, do domu. Dziewczynka, której stan był ponoć jeszcze gorszy, zmarła dziś o 6.20 rano. Coś chwyta za gardło i długo nie chce puścić, kiedy patrzy się na pustą sąsiednią salę, wchodząc do Marysi.

RIP, Aniołku.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Jesteśmy z Wami. Cały czas. Marcówka.