wtorek, 3 marca 2009

Już za chwilę, za chwileczkę

Oboje czujemy, że to już bardzo niedługo. Dzisiejsza wizyta u lekarza potwierdziła, że w każdej chwili Ewa może zechcieć wychodzić. Żona się cieszy, ja się stresuję. Zdążę dojechać (warszawskie korki) i zawieźć ją (je) bezpiecznie do szpitala? Niby wszystko przygotowane, marzymy o tym, żeby pokazać to wszystko maleństwu... Tyle że masa wątpliwości zakłóca spokojne oczekiwanie. A może przesadzam?

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ściskam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie i czekam na wieści z frontu..:)

Anonimowy pisze...

Jej, to juz prawie juz! Jak to szybko zlecialo:) Trzymam kciuki![ivka]