piątek, 27 lutego 2009

Waży

Jeśli zawierzyć bezdusznej maszynerii, Ewa waży dziś 3,6 kg. Dużo. Na tyle dużo, że jesteśmy zestresowani. Bo poród będzie ciężki, bo może trzeba będzie ciąć po cesarsku. Trochę uspokoiły mnie późniejsze rozmowy z obiema przyszłymi babciami. Wprawdzie ja w chwili wyjścia z łona ważyłem ok. 3,5 kg., ale żona - trochę ponad 4. Więc może Ewa wda się w mamę?

A tak naprawdę, to nie możemy się jej doczekać. Mówiąc do brzucha przekonuję ją do tego, żeby zechciała wyjść, bo wszystko na nią już czeka. A ona niepokorna (jak ja), więc pewnie trochę jeszcze poczekamy. Na szpilkach.

Brak komentarzy: