piątek, 5 grudnia 2008

Ze zwyczajnych rozterek rodziców

Jeśli będę córce serwował muzykę, filmy, książki, które mnie kształtowały, to uzna to za coś passe? Pewnie tak. Bo będzie inaczej, bo rówieśnicy mówią coś innego. Ja też (mimo szacunku) nie słucham Beatlesów, Rolling Stones z mniejszym trudem. 
Chociaż, mimo doraźnych mód,  w swoim czasie byłem zafascynowany Dostojewskim. Hmmm, widać literatura bardziej odporna na mody niż muzyka. Pewnie nawet słowo passe będzie przebrzmiałe. Myślę sobie, że najlepiej będzie, jeśli po prostu będzie miała otwarty umysł. A wtedy to ona mnie czegoś nauczy.

2 komentarze:

AD pisze...

super!super!super! to się nadaje do publikacji książkowej - zamawiam pierwszy egzemplarz! pisz dalej, pisz.... wszystkie koleżanki Ewy będą jej zazdrościły takiego tatusia ...

Unknown pisze...

Dzięki! Byle tylko nie zadzierała zbyt wysoko nosa przez tę zazdrość ;) A co do publikacji w druku - zawsze się zastanawiałem, po co ktoś ma kupić książkę, skoro wszystko w sieci... Chociaż sam wolę zapach świeżej gazety, a nie czytanie tego samego newsa z ekranu.