niedziela, 7 grudnia 2008

Bohaterka

Kilkadziesiąt kontaktów żył z igłami. Dziesiątki wizyt u ginekologów (mężczyźnie trudno nawet sobie wyobrazić, jak krępujących [to już moje przypuszczenie]). Setki rozmaitych rodzajów wyrzeczeń. Tysiące przeczytanych książkowych stron i internetowych postów. Stres, nadzieja, zawód, depresja, huśtwaka emocji. Moja Ż.
Jeśli miarą bohaterstwa byłaby ilość postawionych pomników, dla rzeźb jej postaci i wszystkim jej podobnym zabrakłoby powierzchni. Wiem, że w przyszłości owoc powyższego odpłaci jej równie mocno.
Bardziej patetycznych treści w tym miejscu nie przewiduję. Ale ten patos jest świadomy i prawdziwy. 

Brak komentarzy: