![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEuCNWWXU1Lv2UNSy4NIUWUdeurgSs4ilC8hQu76g19VHjt10FmJ0kppaUyr_O0JU5-lAEs6UlcP4_KtpRpWd859roaNyU60l-i_5p1K90aFKr9EPsSBQT5RKERNoqylxS7ldJlr7Sahns/s200/Egipt459x.jpg)
Kilkadziesiąt kontaktów żył z igłami. Dziesiątki wizyt u ginekologów (mężczyźnie trudno nawet sobie wyobrazić, jak krępujących [to już moje przypuszczenie]). Setki rozmaitych rodzajów wyrzeczeń. Tysiące przeczytanych książkowych stron i internetowych postów. Stres, nadzieja, zawód, depresja, huśtwaka emocji. Moja Ż.
Jeśli miarą bohaterstwa byłaby ilość postawionych pomników, dla rzeźb jej postaci i wszystkim jej podobnym zabrakłoby powierzchni. Wiem, że w przyszłości owoc powyższego odpłaci jej równie mocno.
Bardziej patetycznych treści w tym miejscu nie przewiduję. Ale ten patos jest świadomy i prawdziwy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz