Wprawdzie ani w moich rodzinnych stronach, ani w rejonach, skąd Ż., nie obchodzi się imienin, to jednak przyszło mi do głowy [lub zostałem uświadomiony, szczerze mówiąc nie pamiętam], że skazałem córkę na zbieżność wigilii Bożego Narodzenia z imiennym obrzędem. [jeszcze wyjaśnienie: wczorajsze USG rozwikłało wszelkie minimalne wątpliwości odnośnie płci].
Nie wiem wprawdzie jakie (albo czy w ogóle) śpiewa się piosenki imieninowe [odważyłbym się na tezę, że ku czci poszczególnych świętych, ale to może być teza zbyt odważna], więc już dziś obiecuję: z Ewą będziemy w jej imieniny śpiewać kolędy. Jeśli zażyczy sobie innego repertuaru, będziemy twardo negocjować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz