poniedziałek, 25 listopada 2013

Wir fahren nach Berlin! Wyrabiamy więc paszporty

Mail z opisem problemu z kształtem głowy Marysi wysłany wczoraj wieczorem. Jak tylko otworzyłem oczy dziś rano, usłyszałem od Soni: mamy odpowiedź!. Przyjmą nas choćby jutro! 

"No, nieźle działa ten biznes", pomyślałem. Obsługa klienta na poziomie wzorcowym. Ale fakt faktem, że im szybciej z tym ruszymy, tym lepiej, bo kości im młodsze, tym łatwiej dają się formować.

Ustaliliśmy więc, że ruszamy za 2 tygodnie (10 grudnia). A że mimo Schengen i bezgranicznego przejazdu do Niemiec dziecko za granicą bez dokumentów to być może poważny problem, to w trybie natychmiastowym trzeba było postarać się o paszporty/dowody osobiste. 

Szybka wyprawa do fotografa poskutkowała poniższym. Dziewczyny jak widać mocno zdziwiły się koniecznością pozowania w warunkach studyjnych ;)


Przy okazji pytanie: czy ktoś może wie, dlaczego 2 różne urzędy w ramach tej samej państwowej administracji wymagają 2 różnych zdjęć (do dowodu w ujęciu z lewym uchem, do paszportu z ujęciem od frontu)?! Zacząłem to sobie tłumaczyć, że być może jakieś międzynarodowe wymogi dotyczą sposobu fotografowania na potrzeby paszportowe, ale czy w takim wypadku nie można dostosować naszych lokalnych przepisów po to, by oszczędzić ludziom czasu i pieniędzy?



Brak komentarzy: