czwartek, 12 lutego 2009

Wybieranie muzyki

Oprócz naklejania, dzień zakończył się również nagraniem płyty z utworami, których Ewa (będąc w brzuchu) ma słuchać, by potem przy nich zasypiać.

Niektóre badania "dowodzą", że dziecko lepiej się rozwija i po porodzie łatwiej zasypia, gdy słucha muzyki poważnej. Inne, że jest bardziej spokojne, gdy słyszy w połogu te same dźwięki, które słyszało będąc w brzuchu (np. suszarki do włosów). Wypośrodkowałem to sobie metodą niewiadomą, że nagram pieśni, które będą:
a. dobre (według mego uznania);
b. delikatne;
c. związane z miłością.

Czułem się pewnie tak, jak lepsi ode mnie znawcy muzyki z mojej ulubionej Trójki, którzy dobierają utwory do tzw. topu (wszechczasów, polskiego). W porównaniu do nich miałem bardziej zawężony (więc łatwiejszy) wybór. Padło więc na wachlarz rozpoczynający się od Petuli Clark i Franka Sinatry, z wyraźną przewagą (ilościową) Evy Cassidy, po drodze skupiając się na rodzimych klasykach w postaciach Marka Grechuty czy Stanisława Soyki, a kończąc na Dave Matthews Band i Johnie Mayerze.

Ciekawe, czy sprawdzą się słowa Ż [sam nie wiem, po co to tak szyfruję, skoro Ż oznacza żonę], że przede wszystkim sobie sprawiłem frajdę tym przedsięwzięciem... 

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ja przychylam się do opinii że dziecko lepiej zasypia gdy słyszy dźwięki domowego AGD, ponieważ gdy włączę odkurzacz Ignacy usypia momentalnie, natomiast przy the cure, którego to słucham w ciąży namiętnie nawet nie zmruży oka.

Unknown pisze...

Nawet przy Lullaby? Chciałbym się mylić, ale chyba nie jest aż tak genialny żeby już wiedzieć, że to tekst o pająkach? ;)