Dziś miał być wpis z łóżeczkiem i komodą w tle. Ale w międzyczasie zadzwoniła pani grzecznie informując, ża meble (oczywiście z winy producenta) nie dojechały. Czyli trzeba czekać.
A że komputer zlokalizowany tymczasowo w pokoju (po malowaniu) naszej królewny, to czuję się, jakby ktoś za karę kazał mi się cofnąć w edukacji do wieku przedszkolnego.
Jak dojdzie łóżeczko, pewnie doznam uczuć żłobkowych...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz