czwartek, 2 stycznia 2014

Rezonans

Dziś oprócz rutynowej chemioterapii Marysia zaliczyła swój pierwszy w życiu rezonans magnetyczny. Stresu było przed tym sporo, bo m.in. nie można było jej karmić na długo przed badaniem (od 5.00, a badanie zapowiedziane na 9.00 rozpoczęło się z opóźnieniem). Był więc płacz, długie noszenie jej przez Sonię przed badaniem itd. Dodatkowo ryzyko, że po całkowitym znieczuleniu coś anestezjologom może się nie udać i... W końcu wyszło jak poniżej.


To tylko jedno ze zdjęć, które stanowią dokumentację na CD. Chyba najlepiej widać tu (z tyłu po prawej stronie), czym jest cały czas guz - śmieciuch, który się do Marysi przypałętał. Z zewnątrz wygląda już całkiem obiecująco i każdy, kto widział jej głowę przed kilkoma miesiącami czy wręcz tygodniami mówi, że postęp jest niebywały. Od środka jednak, przynajmniej dla oczu laika, wygląda wciąż niewesoło.

Jutro kolejne badanie. Foniatra (nieznane mi wcześniej słowo)/ laryngolog będzie sprawdzał kondycję krtani Marysi, bo jej rzężenie nie tylko nam, ale nawet pediatrom wydaje się niepokojące. Będzie kamerka i jej misja szpiegowska do wnętrza krtani. Zapowiada się na ciężkie przejścia, tym razem do CZD jadę ja.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

precz z intruzem!- AD