I tu płynnie przejdę do wizyty Ewy u stomatologa. Byliśmy już u doktora kilkanaście razy (ze 2 razy u innych, pod których opieką strasznie płakała). Dziś rano nawet wiedziała (pamiętała), że jedziemy na borowanie. I spontanicznie oznajmiła mi w drodze, że po raz pierwszy usiądzie na fotelu sama (do tej pory na moich kolanach). "Bo mam już 5 lat i tak chcę!" Zatkało mnie. Duma prawie wylała się uszami ;)
A teraz gorsza wiadomość. Po zdjęciu Marysi kasku kształt głowy wyglądał znakomicie:
Umówiliśmy się dziś z Berlinem na wizytę 1. kwietnia. Pewnie znów zmodyfikowany kask. Tylko co w dalszej perspektywie? Kask na miesiąc, miesiąc bez i tak do dorosłości, kiedy przestanie rosnąć?
Nieskutecznie oddalam od siebie pytanie, jak wyglądałaby ta głowa, gdybyśmy wierzyli CZD: "to się samo unormuje"...
Tymczasem w łóżeczku o poranku ;)