Drugie urodziny Ewy przeminęły tu niestety bez echa. Nadrabiam więc teraz trochę "na około". Bo jej rocznicy towarzyszą w niedalekiej od siebie odległości jeszcze dwie okazje (urodziny babci i urodziny dziadka), przy których pojawia się jedna z naszych ulubionych pieśni biesiadnych.
No i tak się złożyło, że póki co, jest to jedyny utwór wykonywany przez naszą córkę a capella. Z przytupem, a raczej podskokiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz