środa, 12 stycznia 2011

Mit postępu

Nie wierzcie nigdy słowom: będąc z dzieckiem codziennie, każdego dnia mogę zaobserwować postęp, każdego dnia moje dziecko uczy się czegoś nowego.

Dużo czasu spędziłem z Ewą (która nie jest raczej spowolniona w rozwoju) i stwierdzam, że to musi być akcja propagandowa mam walczących o przedłużenie urlopów macierzyńskich. Nie "wysiedziałem" wprawdzie kilkorga dzieciątek i nie mam porównania / wielkiego doświadczenia, ale przynajmniej nie mam interesu w przedłużaniu jakichkolwiek urlopów ze względu na brak (i brak potrzeby - to od niedawna) pracodawcy.

Otóż Ewa robi postępy falami. Może nie tsunami, ale jak tylko wejdzie na odpowiedni tor, to pędzi całkiem szybko. Czy to było chodzenie, czy teraz mówienie - oddzielane było krótszymi lub dłuższymi przerwami.

Nie narzekam. Tak już jest. Przynajmniej z Ewą.

Brak komentarzy: